Na ten filmik Janek natrafił przypadkiem. Już od jakiegoś czasu męczyła go serwowana w telewizji propaganda polityczna i festiwal obrzucania się błotem. Dlatego to w internecie zaczął szukać rzetelnej wiedzy i odkrył kilka bardzo sensownych kanałów.

Tym razem algorytm serwisu YouTube podrzucił mu filmik pod zaskakującym tytułem „Od dzisiaj płacę tylko gotówką”. Ze zdziwieniem poznał na miniaturce twarz znanego mu biznesmena z branży jubilerskiej.

- Dlaczego ktoś taki miałby płacić gotówką? – przemknęło mu przez głowę. – Przecież z pewnością nie ma on czasu na bieganie po bankomatach?

Kliknął, zaintrygowany.

Kilkanaście minut później wyłączył filmik, w zamyśleniu bębniąc palcami o blat. Do tej pory nie zastanawiał się, czy płaci gotówką, czy kartą. A wręcz coraz częściej sięgał po plastikowy kartonik, który wystarczyło przyłożyć do terminala. Teraz jednak, po wysłuchaniu argumentów przedsiębiorcy, zaczął się zastanawiać, czy te kilka zaoszczędzonych sekund jest wartych swojej ceny.

 

Pensja na konto


Właśnie kończył się maj – najpiękniejszy miesiąc wiosny. W tym roku panowała prześliczna pogoda. Janek przed chwilą wyszedł z pracy u pana Romana, który prowadził lokalną piekarnię niedaleko rynku. Jak w każdym ostatnim dniu miesiąca, szef przelewał mu wynagrodzenie za pracę na konto. Doceniał fachowość swoich pracowników i nigdy nie spóźniał się z wypłatą.

Janek zazwyczaj pozostawiał pensję na rachunku bankowym, ale dziś postanowił postąpić inaczej. Zaraz po pracy, zamiast wracać prosto do domu, skierował kroki w stronę bankomatu. Droga prowadziła przez park pełen bujnej zieleni i kwitnących kwiatów. Wybrał od razu 3.200 złotych.

 Pozostawił na koncie dość pieniędzy, by zapłacić za bieżące rachunki.

Zirytował się jednak, bo za jednym razem bankomat wypłacał maksymalnie 800 złotych. - Czemu wprowadzają tak niski limit? – pomyślał ze złością, po raz czwarty wystukując PIN na klawiaturze. Jeszcze niedawno mógł bez problemu wyciągnąć wyższą kwotę na większe wydatki. Czyżby rzeczywiście komuś zależało na tym, by zniechęcić ludzi do wypłacania gotówki?

 

Sklepik osiedlowy


Po drodze do domu Janek wszedł do lokalnego sklepiku osiedlowego „Swojska żywność”. Prowadził go pan Wacław od 32 lat. Znali się od dawna, więc kiedy tylko Janek przekroczył próg, od razu zagadał do właściciela:

- Dzień dobry, panie Wacławie, co u Pana?

- Witam, panie Janku, ciężkie czasy – wzdychał ciężko sklepikarz. - Coraz częściej myślę o zamknięciu tego biznesu. Nasze „kochane” państwo oraz system bankowy tak dokręcają mi śrubę, że mam ochotę to wszystko rzucić.

- A co się stało? – zapytał poruszony Janek.

- Ludzie coraz częściej płacą mi kartą lub telefonem. Nie dość więc, że prowadzę sklep na minimalnych marżach, to jeszcze od każdej takiej transakcji muszę zapłacić prowizję. Niby niewielki procent od obrotu, ale zabiera istotną część zysku. Oprócz tego, muszę też jeszcze płacić comiesięczny abonament za terminal płatniczy.

Janek przygryzł usta, zawstydzony. Przypomniał sobie, że sam nieraz w pośpiechu sięgał po kartę. On zyskiwał zaledwie kilkanaście sekund, a dla pana Wacława był to bardzo duży koszt – i to od obrotu, a nie od zysku. W skali miesiąca pewnie go to kosztowało kilkaset złotych, a może nawet i więcej. Sięgnął więc po portfel:

- Dziś zapłacę gotówką – powiedział. – I od dzisiaj zawsze już będę nią płacił – dodał z przekonaniem.

- Poproszę pięć kilo ziemniaków, mleko i pół kilo sera żółtego.

- 25 złotych. Bardzo dziękuję. Gdyby wszyscy klienci tak robili, byłoby mi znacznie łatwiej – odrzekł uradowany sklepikarz.

 

Kolejka


W każdą sobotę Janek zazwyczaj podjeżdżał samochodem do supermarketu, aby zrobić większe zakupy na cały tydzień. Po ich zapakowaniu do koszyka podszedł do kasy. Denerwowało go to, że aby zapłacić gotówką musiał stanąć w kilkuosobowej kolejce. Tuż obok znajdowały się 2 automatyczne kasy bezobsługowe, które jednak przyjmowały płatność wyłącznie kartą

Znajdowały się tam dwie osoby. Janek był jednak mocno zdeterminowany, aby zapłacić gotówką, więc celowo ustawił się w tradycyjnej kolejce. Tuż przed nim stała pani w średnim wieku, którą znał z widzenia.

- Dzień dobry, pani Jadziu.

- Ooo, miło pana znów widzieć. Co, znowu zakupy na cały tydzień? - zapytała kobieta.

- Tak. Niech pani zobaczy. My tu stoimy w kolejce, a do tego automatu obok prawie nikogo nie ma. Chętnie bym tam stanął, ale można tam płacić tylko kartą lub telefonem.

- Ja też wolę płacić gotówką. Wie pan, dzięki temu bardziej kontroluję swoje wydatki. Wcześniej zwykle płaciłam kartą. Po pewnym czasie zdałam sobie jednak sprawę z tego, że płacąc w ten sposób zawsze zostawiałam więcej pieniędzy w sklepie. Z gotówką łatwiej mi to wszystko kontrolować. Wiem ile pieniędzy mam w portfelu i ile mogę jeszcze wydać.

Janek zastanowił się nad słowami starszej pani. Sam od jakiegoś czasu starał się kontrolować swoje wydatki. Wciąż jednak część pieniędzy zdawała się sama ulatniać z konta. Płacąc kartą, często nie zastanawiał się, ile faktycznie wydawał.

- Jeśli będziemy używać gotówki, to nie będzie tak łatwo wycofać jej z obiegu. A rządy w całej Europie chcą ją zlikwidować – podzielił się z nią nowo zdobytą wiedzą. - Słyszała pani, że w Hiszpanii czy Francji nie można zapłacić w sklepie gotówką więcej niż 1.000 euro?

- Co pan nie powie? Powariowali Ci politycy.

 

Bojkot konsumencki


Czas w kolejce szybko minął w miłym towarzystwie i Janek zapłacił za zakupy. Nagle, wychodząc ze sklepu, natknął się na Tomka, który był współwłaścicielem tego supermarketu. Znali się jeszcze ze szkoły podstawowej.

- Cześć, Tomek, co u ciebie?

- Dzięki dobrze. A tobie, jak leci?

- A wiesz, naraziłeś mi się.

- Jaaa? A to niby czym???

- Powiedz mi, Tomek. Dlaczego nie zakupiliście do marketu takich kas bezobsługowych, które przyjmują także gotówkę? Z tego powodu stałem prawie 10 minut w kolejce. Widziałem takie automaty w supermarkecie „Rarytas” i można tam płacić zarówno kartą, jak też i banknotami.

- Szczerze mówiąc, to nie pomyślałem o tym. Coraz więcej osób płaci u nas elektronicznie. Poza tym, były one 5 % tańsze. No i nie trzeba uzupełniać pieniędzy do wydawania reszty.

- Rozumiem, ale to jawna dyskryminacja tych osób, które nie potrafią lub nie chcą płacić kartą.

- Przesadzasz – starał się załagodzić Tomek.

- Nie. Zapowiadam ci tylko bojkot konsumencki ze swojej strony. To twój sklep i nie musisz wprowadzać u siebie automatów akceptującego gotówkę. Pamiętaj jednak, że z tego powodu stracisz wielu klientów. Na przykład mnie. Informuję cię, że ani ja, ani moi najbliżsi nie będziemy już robić zakupów u ciebie i przejdziemy do konkurencji, która ma takie automaty.

- Hmmm… Dzięki za te uwagi. Rozważymy to. W końcu, nasz klient - nasz pan.

 

Na targu


W poniedziałek po pracy Janek wybrał się na lokalny targ. Udał się prosto do pani Genowefy – ubogiej babci, pochodzącej z sąsiedniej wsi.

- Dzień dobry, panie Janku. Dobrze, że pan przyszedł. Mam świeży towar.

- Dzień dobry, właśnie dlatego przyszedłem. Zawsze ma Pani znakomite warzywa i owoce.

- Wie pan, utrzymuję się z tego. U nas na wsi z roku na rok żyje się coraz ciężej. Dzieci moje wykształciłam, ale trudno teraz doczekać się pomocy z ich strony. Gdyby nie ten targ nie byłabym w stanie przeżyć z mojej skromnej emerytury. Co panu podać?

- Proszę 2 kilo jabłek, kilogram marchewek i trochę fasolki szparagowej.

- To będzie 19 złotych. Tylko bardzo proszę o gotówkę.

Janek podał babci banknot 20 złotowy.

- Z nieba mi pan spadł. Coraz więcej ludzi chce płacić kartą lub tymi – jak im tam – smartfonami.

- Wiem. Dlatego przychodzę do pani z gotówką.

- Ja już mam 77 lat i nie nauczę się tych wszystkich nowinek technologicznych. A rząd nas dociska. Ci ludzie są całkowicie oderwani od rzeczywistości i nie rozumieją, jak ciężko żyje się na prowincji. Gdyby nie gotówka, nie miałabym wystarczających środków na utrzymanie.

Janek podziękował za zakupy i spakował je do torby, zamyślony. Dopiero teraz, gdy zaczął zwracać na to uwagę, uświadomił sobie, jak bardzo istnienie gotówki wpływało na życie ludzi – i jego samego. Na przykład, gdyby nie gotówka, nie mógłby kupić świeżych warzyw od pani Genowefy.

 

Stacja benzynowa


We wtorek rano Janek podjechał swoim samochodem na pobliską stację benzynową. Zatankował do pełna pomimo tego, że cena była trudna do zaakceptowania.

- Ponad 7 złotych za litr! Kto doprowadził do tak wysokiej inflacji?? - pomyślał.

Po zatankowaniu poszedł do kasy, aby zapłacić za paliwo. Zobaczył tam kolejkę 6 mocno poirytowanych mężczyzn, którzy krzyczeli coś na ekspedientkę. Gdy tylko wszedł zaległa cisza. Speszona ekspedientka powiedziała do niego prawie płaczliwym głosem:

- Przepraszam, ale chwilowo mamy awarię terminala płatniczego, więc musi pan zaczekać. To już druga w tym miesiącu. No, chyba, że… Chyba, że ma pan gotówkę, to mogę ją przyjąć od razu – błagalnie spojrzała na niego swoimi dużymi oczami.

- Nie ma problemu – odrzekł pewnym głosem Janek i podał jej plik banknotów.

Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Zapłacił jako pierwszy i nonszalancko opuścił stację, odprowadzany zawistnymi spojrzeniami pozostałych klientów, klnących na czym świat stoi.

 

Wizyta kolegi


W sobotę Janka odwiedził Marek, najlepszy kolega z podstawówki. Oczywiście przyniósł ze sobą butelkę dobrej whisky. Mężczyźni uwielbiali rozmawiać ze sobą na różne tematy. Marek to naprawdę inteligentny gość i do tego znakomity biznesmen w branży IT. Jednocześnie gorący zwolennik nowoczesnych technologii, a szczególnie płatności kartą i telefonem. Kiedyś przyznał, że w ogóle nie nosi ze sobą gotówki w portfelu. Janek wiedział jednak, że Marek, jak większość społeczeństwa (i jeszcze do niedawna on sam) nie był świadomy, do czego może doprowadzić ograniczanie płatności gotówką.

Tym razem jednak Marek przyszedł jakiś markotny. Janek rozlał trunek do klasycznych szklanek do whisky z grubszego szkła. Były one ciężkie i dobrze leżały w rękach. Dzięki temu Marek poczuł się swobodnie i od razu wyjaśnił, co mu leży na wątrobie.

- Wiesz, mam problem z bankiem i urzędem skarbowym. A nie zrobiłem nic sprzecznego z prawem. Po prostu, te (tu padło nieprzystojne określenie) ostatnio zablokowały mi konto, bo rzekomo źle policzyłem podatek według Nowego Ładu. I do tego źle to interpretują. Oczywiście, pewnie za jakiś czas odzyskam te pieniądze, ale mój adwokat powiedział mi, że to raczej długo potrwa.

- A jaką kwotę Ci zablokowali?

- No prawie 150 tysięcy. Najgorsze, że czekam teraz na kilka nowych przelewów od kontrahentów. Tyle że, jak wpłyną mi one na konto, to znowu siądzie na nich urząd skarbowy. A potrzebuję na gwałt tych pieniędzy, bo nie będę miał z czego zapłacić swoim pracownikom.

- A nie mogą Ci kontrahenci zapłacić gotówką? Z tego, co się orientuję, to do kwoty 15.000 zł możesz przyjmować płatności gotówkowe.

Janek od tamtego pierwszego nagrania czytał i słuchał sporo materiałów na ten temat. Wymienił mu więc kilka najważniejszych powodów, dlaczego warto płacić gotówką. Wyjaśnił też, jakie zagrożenia wiążą się z jej ewentualną likwidacją. Marek zdawał się być jednak nieprzekonany.

- Ale Janek, płacenie kartą jest po prostu wygodne. A komu by się chciało wszędzie płacić gotówką?

- Wiesz Marek, ja sam tak od niedawna robię. Nawet jeśli wiąże się to dla mnie z jakąś niedogodnością, choćby z koniecznością poświęcenia większej ilości czasu, to i tak jestem gotów to uczynić w imię wartości jaką jest wolność.

- Zawsze jest to jednak pewna fatyga.

- Pamiętaj, że nasi dziadkowie w dużo trudniejszych czasach potrafili poświęcić swoje życie w imię wolności. Wobec tego dlaczego my nie mielibyśmy poświęcić jedynie odrobiny czasu w imię obrony naszej wolności do posiadania gotówki? Przecież nie grozi za to żadne więzienie, a jedynie trzeba poświęcić na to kilka minut?

Marek czuł się zdezorientowany pod wpływem wszystkich tych argumentów.

- Wiesz, może rzeczywiście coś w tym jest... nigdy się nad tym nie zastanawiałem. A mógłbyś podesłać mi ten filmik, o którym mówiłeś? Muszę to lepiej przemyśleć.

 

Rozpowszechnianie treści progotówkowych


Po wyjściu kolegi Janek wyszukał filmik w telefonie i przesłał go komunikatorem do niego. Patrząc na wysłaną wiadomość, coś sobie uświadomił. Przecież wielu ludzi, tak jak Marek, nigdy się nie zastanawiało nad tym tematem, bo po prostu nikt nie zwrócił im na to uwagi. Media masowe bezrefleksyjnie powtarzało linię polityczną, a w internecie wartościowe treści często ginęły w gąszczu mniej lub bardziej mądrej rozrywki.

- Takie treści powinno poznać jak najwięcej ludzi. Muszę się nimi podzielić – pomyślał.

Janek skopiował więc link do tego wywiadu i szybko rozesłał go za pomocą komunikatora internetowego wszystkim swoim znajomym i krewnym. Jednocześnie w wiadomości poprosił ich o dalsze rozpowszechnianie tej audycji. Ponadto, umieścił też link do tego wywiadu na swoim profilu na Facebooku.

 

Zapowiedź książki


Powyższy tekst to tylko kilka powodów, by bronić gotówki. W praktyce argumentów za jej obroną jest znacznie więcej. Nie można też zapominać, że gotówka jest wyjątkowo niewygodna dla polityków i bankierów. Dlatego nie mogą oni doczekać się już przejścia na CBDC (cyfrowe waluty banków centralnych). Najlepiej w połączeniu z jednoczesną likwidacją gotówki.

W obronie gotówki nie wystąpią żadne korporacje i żaden wielki kapitał. Wręcz przeciwnie – będą one zachęcać do płatności elektronicznych.

Obrona gotówki pozostaje w rękach zwykłych ludzi.

Jeden z członków Independent Trader Team napisał książkę, w której wyjaśnił, dlaczego warto bronić gotówki i ograniczać korzystanie z płatności elektronicznych. Mamy nadzieję, że ta publikacja pomoże dotrzeć z wartościową wiedzą do dużej liczby osób. Więcej szczegółów już niebawem.

 

Independent Trader Team