Kolejne ważne ruchy EBC i FED


Bardzo zgodne były w tym tygodniu banki centralne. Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii oraz Szwajcarski Bank Narodowy – wszystkie te instytucje podwyższyły właśnie stopy procentowe o 0,5%. My skupimy się tutaj na FED oraz EBC, bo chociaż oba te banki przeprowadziły identyczną podwyżkę, to na tym podobieństwa się kończą.  

W przypadku FED-u ostatnia podwyżka oznacza, że stopy dotarły do poziomu 4,5%. Z kolei oficjalna inflacja spadła do 7,1%. W takiej sytuacji mamy w USA negatywne realne stopy procentowe na poziomie ok. -2,6%. Nie wygląda to za dobrze dla osób posiadających oszczędności w dolarze, ale trzeba obiektywnie stwierdzić, że w przypadku strefy euro sytuacja jest gorsza.

Inflacja w strefie euro wynosi 10%, z kolei EBC bardzo późno zabrał się za podnoszenie stóp procentowych. Po ostatniej podwyżce wynoszą one 2,5%. Mamy zatem do czynienia z silnie negatywnymi realnymi stopami procentowymi (ok. -7,5%).

Jeśli chodzi o wypowiedzi prezesów obu banków, to naszą uwagę zwracają dwie kwestie. Po pierwsze, Europejski Bank Centralny zapowiedział, że od marca 2023 roku będzie wyprzedawał aktywa ze swojego bilansu. Na początku tempo będzie stosunkowo małe, a mianowicie 15 mld EUR miesięcznie (dalszych planów nie znamy).

Będziemy do znudzenia powtarzać, że takie informacje są niezwykle istotne. Kiedy banki centralne prowadziły dodruk na dużą skalę (skupując chociażby obligacje) to wprowadzały dodatkową walutę do systemu, czego efektem były wyższa ceny akcji czy obligacji. Teraz FED od kilku miesięcy robi coś odwrotnego, a EBC właśnie potwierdził, że od marca również pójdzie tą drogą. Zmniejsza to szansę na spektakularne wzrosty na rynku w USA. Jak widać, łączny bilans największych banków centralnych (niebieska linia) jest ściśle skorelowany z notowaniami indeksu S&P 500 (czerwona linia). A jeśli rynek w USA będzie sobie radził słabo, to podobnie będzie z większością giełd na świecie.

Druga kwestia na którą chcieliśmy zwrócić uwagę, to wypowiedź Jerome’a Powella, prezesa FED-u. Odnosząc się do pogorszenia koniunktury gospodarczej, stwierdził on, że „nie wydaje mu się, aby ktokolwiek wiedział, czy recesja będzie, czy nie”. Warto zatem przypomnieć, że istnieje taki sygnał, który od dekad skutecznie zapowiada recesję. Jest nim odwrócona krzywa rentowności o której pisaliśmy w artykule „Jak przewidzieć recesję?”. Wspominaliśmy też w ostatnich miesiącach, że mamy właśnie do czynienia z odwróceniem krzywej. Naszym zdaniem pytanie nie powinno brzmieć „czy będzie recesja?”, ale „jak bardzo ją odczujemy?”.

 

Pierwszy bank w Niemczech rezygnuje z gotówki


Politycy i największe instytucje finansowe korzystają z różnych broni, aby walczyć z gotówką. Czasem są to zachęty do płacenia kartą, czasem obniża się limity płatności gotówkowych. Tym razem mamy jednak do czynienia z bardzo bezpośrednim ruchem ze strony banku Raiffeisen, który postanowił zlikwidować swoje oddziały i bankomaty na konkretnym obszarze. Do dyspozycji klientów pozostaje jedynie centrala.

Bank poinformował swoich klientów, że począwszy od 1 grudnia nie będzie już możliwe wpłacanie i wypłacanie gotówki. Uwagę zwraca fakt, że to wszystko dzieje się w Niemczech, czyli kraju w którym spora część społeczeństwa wciąż płaci gotówką, a nawet przechowuje ją w sporych ilościach, aby utrzymać niezależność od systemu. Pisaliśmy o tym w niedawnym artykule „Wojna z gotówką nabiera rozpędu”.

Przedstawiciele banku uzasadniają, że wspomniane zmiany pomagają ciąć koszty. O ile jednak działanie oddziałów wiąże się z opłacaniem dużej grupy pracowników, to utrzymanie bankomatów tego nie wymaga. A zatem bank nie musiał decydować się na tak radykalny krok.

Walka z gotówką przybiera na sile, a jej całkowite wyeliminowanie będzie oznaczało, że w jeszcze większym stopniu będziemy zależni od decyzji polityków i bankierów. Co mamy na myśli? Przedstawimy to na prostym przykładzie. Jeśli w obrocie będzie wyłącznie waluta w wersji cyfrowej, to banki będą mogły bez problemu wprowadzić negatywne oprocentowanie i pobierać opłaty od naszych depozytów. Nie będzie przed tym ucieczki, gdyż nie będzie możliwości wypłacania gotówki. Nie będzie również szans na jakąkolwiek anonimowość, nawet przy najmniejszych transakcjach. Pomijamy tutaj kwestię używania złota czy srebra – te metale oczywiście mają określoną wartość, ale płacenie nimi jest uciążliwe.

Wracając do samego banku Raiffeisen – mamy nadzieję, że w najbliższym czasie wielu Niemców skieruje się w stronę banków, które umożliwiają klientom używanie gotówki.

 

 

Nigeria ogranicza wypłaty z bankomatów i wymusza przejście na CBDC


Nigeria była pierwszym krajem w Afryce i jednym z pierwszych krajów na świecie, który wprowadził cyfrową walutę banku centralnego (CBDC - Central Bank Digital Currency). Nazwano ją eNaira, a jej debiut miał miejsce w październiku 2021 roku.

Czy eksperyment się powiódł?

Jak podaje Bloomberg, tylko 1 na 200 Nigeryjczyków używa eNaira. Co więcej aż 40 milionów obywateli tego kraju wciąż nie posiada konta w banku.

Słaba adopcja eNaira musiała być sporym zaskoczeniem dla rządzących biorąc pod uwagę to, że Nigeria plasuje się na 11. miejscu na świecie pod względem adopcji Bitcoina. Aż 35% populacji (ok. 34 mln ludzi) w wieku 18-60 lat posiada Bitcoina czy też inne kryptowaluty.

Wnioski nasuwają się same - Nigeryjczycy doskonale rozumieją różnicę pomiędzy rodzimą zcentralizowaną walutą cyfrową eNaira a zdecentralizowanym Bitcoinem.

Jak więc „zachęcić” Nigeryjczyków do korzystania z waluty cyfrowej czy choćby na początek z bankowości elektronicznej? Bank Centralny Nigerii zdecydował się na ograniczenie dostępu do gotówki.

Nigeryjczycy będą mogli wypłacić jedynie 45 USD dziennie (20 tys. Nair) bądź też 225 USD tygodniowo. Poprzedni limit dzienny wynosił ok. 350 USD, a to oznacza, że zostanie on teraz obniżony o ponad 85%! W przypadku firm limit będzie wynosił 1125 USD tygodniowo.

Jeśli ktokolwiek chciałby wypłacić więcej gotówki, to będzie musiał za to zapłacić – w przypadku osób fizycznych opłata będzie wynosiła 5%, a w przypadku firm 10%. Oznacza to, że Nigeria wprowadza podatek od gotówki. Ten przykład pokazuje jak daleko dobrnęliśmy, jeśli chodzi o zwalczanie gotówki przez rządzących. Nigeria wydaje się być tutaj poligonem doświadczalnym. Politycy do spółki z bankiem centralnym będą chcieli jednocześnie ograniczyć korzystanie z gotówki oraz wymusić przejście w kierunku cyfrowej waluty banku centralnego. Przypomnijmy, że w Chinach miały już miejsce testy takiej waluty, ale z datą ważności. W takim układzie bankierzy mogą wymuszać na ludziach wydawanie środków w określonym czasie, aby napędzić konsumpcję. Jednocześnie utrudnia się obywatelom oszczędzanie.

 

Zacieśnia się współpraca na linii Arabia Saudyjska – Chiny


Chiński przywódca Xi Jinping wybrał się w swoją drugą podróż zagraniczną, licząc okres od wybuchu pandemii. Kierunek wyprawy był bardzo istotny – Arabia Saudyjska.

Wśród głównych tematów rozmów znalazła się po pierwsze współpraca gospodarcza między Państwem Środka a krajami z Zatoki Perskiej, a po drugie – możliwość nabywania saudyjskiej ropy przez Chiny z użyciem juanów. Uwagę przykuwa zwłaszcza ten drugi temat. Ostatecznie podstawą systemu petrodolara, który obowiązuje od lat 70-tych, jest sprzedawanie ropy przez Arabię Saudyjską ale z użyciem dolarów. Tymczasem teraz Arabia Saudyjska rozważa przyjmowanie płatności w juanach, czyli w walucie głównego rywala USA.

Póki co, efektem rozmów na linii Arabia Saudyjska – Chiny, jest podpisanie ponad 30 umów. Są one związane m.in. z branżami takimi jak sztuczna inteligencja czy energetyka. Jedno z porozumień zakłada też, że na saudyjskim terytorium ma powstać regionalne centrum, które „pozwoli chińskim fabrykom skorzystać ze specjalnej lokalizacji Arabii Saudyjskiej na styku trzech kontynentów”.

Chiny wykorzystują czas najlepiej jak mogą i starają się wzmacniać swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Ostatnie porozumienia nie muszą jednak oznaczać, że Saudowie całkowicie porzucą współpracę z Waszyngtonem na rzecz Pekinu. Póki co, Arabii Saudyjskiej będzie zależało przede wszystkim na budowaniu własnej niezależności, po to aby w razie potrzeby mieć jak najlepszą pozycję negocjacyjną – czy to w rozmowach z Chinami, czy z USA.

 

Kolejna symulacja pandemii


Część z Was pamięta zapewne, że jesienią 2019 roku odbyło się wydarzenie Event 201, które było w praktyce symulacją pandemii koronawirusa. Szerzej pisaliśmy o tym tutaj. Tamto wydarzenie było organizowane przez Centrum Johna Hopkinsa we współpracy z fundacją Billa i Melindy Gatesów. Zaledwie kilka tygodni później zaczęła się faktyczna walka z Covid. Zamknięto 1/3 globalnej gospodarki, a efekty tamtych decyzji odczuwamy do dziś.

Teraz ta sama grupa organizatorów zorganizowała kolejną symulację, tym razem pod nazwą „Catastrophic Contagion”. Wzięli w niej udział ministrowie zdrowia z 10 krajów w tym m.in.. Senegalu, Nigerii, Indii czy Niemiec. Symulowano serię spotkań rady doradczej WHO w sytuacji, kiedy świat mierzy się z kolejną pandemią. Z opisu znajdującego się na stronie organizatorów wynika, że tym razem brano pod uwagę pandemię o wyższym poziomie śmiertelności niż Covid-19, a także w większym stopniu zagrażającą najmłodszym.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że kiedy wiosną 2020 roku mieliśmy do czynienia z pierwszą falą Covid, wiele instytutów i wszelkiego rodzaju „ekspertów” straszyło nas śmiertelnością na poziomie 2 czy 3%. Miliony osób zmagały się z problemami ze zdrowiem psychicznym, które wywołane były właśnie potężną histerią w mediach, a nie realnym zagrożeniem ze strony Covid. Przypominamy o tym dzisiaj, na wypadek, gdyby „nagle” miała pojawić się kolejna pandemia.

 

Independent Trader Team