RPP wreszcie podniosła stopy procentowe


W zeszłym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się po raz pierwszy od 9 lat podnieść stopy procentowe (z 0,1% na 0,5%). Biorąc pod uwagę obecną inflację jest to stosunkowo niewielka podwyżka, ale ma ona oczywiście pewien wpływ na wysokość spłacanych rat kredytowych. Biorąc pod uwagę kredyt o wartości ok. 400 tys. PLN zaciąęty na 25 lat – wzrost raty będzie wynosił w przybliżeniu 100 PLN.

Pomimo ostatniej decyzji RPP realne stopy procentowe w Polsce dalej są silnie negatywne (znajdują się 5,3% poniżej oficjalnej inflacji). W związku z tym możemy spodziewać się, że nie była to ostatnia podwyżka stóp. Co gdyby ich poziom na przestrzeni kilku miesięcy wzrósł do 2%? W takiej sytuacji wzrost rat kredytowych byłby znacznie bardziej odczuwalny.

Weźmy pod uwagę następujący przykład:

- Wartość kredytu: 400 tys. PLN,

- Czas spłaty kredytu: 25 lat,

- Oprocentowanie kredytu: 3%

- Stopy procentowe: wzrost z 0,1% do 2%.

W przypadku powyższego kredytu, przy stopach procentowych na poziomie 0,1%, rata kredytowa wynosiła około 1900 PLN. Gdyby podniesiono stopy procentowe do 2% miesięczna rata wzrosłaby o ok. 400 PLN, a jeśli RPP podniosła stopy procentowe do takiego poziomu jak wynosi obecnie inflacja, rata wzrosłaby o prawie 1200 PLN. Gdyby ktoś chciał obliczyć jak podwyżki stóp procentowych mogą wpłynąć na jego kredyt, może to sprawdzić tutaj.

Dalsze podwyżki nie są wykluczone chociażby dlatego, że będziemy mieć do czynienia ze wzrostem cen energii oraz żywności. Między innymi z tego powodu inflacja będzie utrzymywać się na wysokim poziomie, co będzie wywierać presję na Radzie Polityki Pieniężnej.

 

W co gra Putin?


W ostatnim artykule poświęconym surowcom energetycznym „Szykuje się (nie)ciekawa zima” wspominaliśmy o bardzo niskich zapasach gazu w Europie Zachodniej. Pisaliśmy wówczas:

„Alternatywnym źródłem dostaw mogłaby być Rosja, jednak ten kraj skupia się obecnie na zaopatrzeniu własnej gospodarki i nie zamierza zwiększać dostaw na zachód Europy. Niewykluczone, że jest to element szerszej strategii. Ostatecznie gdzieś w tle kryzysu gazowego pojawia się temat nowopowstałego gazociągu Nord Stream 2, który przebiega po dnie Bałtyku i omija Ukrainę oraz Polskę. Unia Europejska w tej chwili może nadal trzymać się polityki dystansującej Rosję bądź też zrobić wszystko by uruchomienie gazociągu nastąpiło jak najszybciej. Kreml nie musi się nigdzie spieszyć. Ceny gazu i węgla rosną, a jeśli Europa nie będzie skora do złagodzenia swojego nastawienia, to Rosja po prostu sprzeda surowce Chinom.”

Kilka dni po publikacji tego tekstu prezydent Władimir Putin oznajmił, że Rosja jest w stanie pomóc Europie. Dodał też, że dostawy gazu do europejskich krajów ustanawiają nowe rekordy, jednak tutaj nie ma pewności czy prezydent Rosji miał na myśli także dostawy do Turcji. Przy okazji Putin wbił szpilkę przywódcom UE, mówiąc, że to ich błędy doprowadziły do kryzysu energetycznego.

Gaz jest bardzo silną kartą przetargową w rękach Rosji. Putin, w zamian za pomoc dla zachodnich państw, z pewnością zażąda zatwierdzenia działania Nord Streamu2, a niewykluczone, że lista żądań będzie dłuższa.

A zatem Unia Europejska restrykcyjnie walcząc z CO2 sprawiła, że wzrosło jej uzależnienie od Rosji.

Jeśli Polska również będzie „dbała” o swoje bezpieczeństwo energetyczne tak, jak robi to Europa Zachodnia to musimy nastawić się dużo wyższe ceny energii. Na poniższej grafice możecie zauważyć jak kształtuje się średnia cena energii (za 1 MWh) w Polsce, a jak w innych zachodnich krajach typu Hiszpania, Włochy czy Portugalia. Różnica jest zauważalna.

Źródło: energylive.cloud

 

Duży potencjał chińskich spółek technologicznych


Charlie Munger, jeden z najbardziej znanych amerykańskich inwestorów, w ostatnim czasie zdecydowanie zwiększył swoją ekspozycję na spółkę Alibaba. Dziś spółka ta zajmuje niemal 20% jego portfela!

Chociaż zazwyczaj preferujemy firmy typu value, to warto zauważyć, że chińskie spółki technologiczne zaliczyły kilka bardzo słabych miesięcy i zachowywały się o wiele słabiej od swoich amerykańskich odpowiedników. Udowadnia to poniższy wykres przedstawiający notowania Alibaby (niebieska linia) i Amazonu (czerwona linia).

W ciągu ostatniego roku notowania Alibaby spadły o ponad 45%, podczas gdy Amazon stracił zaledwie 1%. To jednak tylko jeden z przykładów - ostatnie miesiące były słabe w wykonaniu wielu dużych firm z Chin. W dodatku należy zwrócić uwagę na to jak chińskie spółki są obecnie wycenione względem amerykańskich:

Dlatego też spodziewamy się, że w trakcie kolejnego roku chińskie spółki technologiczne mogą przynieść zadowalający zwrot.

 

Awaria najpopularniejszych platform społecznościowych


Kilka dni temu miało miejsce wydarzenie, które wstrząsnęło cyfrowym światem. Chodzi o przerwę w funkcjonowaniu Facebooka, Instagrama oraz WhatsAppa. Oficjalnym powodem awarii było usunięcie rekordów DNS (błąd techniczny) z danych platform. My jednak uważamy, że za awarią stały siły czy służby powiązane z pentagonem, z których część nadal jest wierna Trumpowi, chińscy hakerzy atakujący tubę propagandową Anglosasów, bądź rosyjscy hakerzy blokujący portale dla okupu. Ostatecznie awaria nie dotyczyła tylko i wyłącznie wyżej wymienionych aplikacji, lecz nawet pracownicy Facebooka nie mogli dostać się do siedziby firmy. W efekcie ludzie na całym świecie nie mogli korzystać z powyższych aplikacji.

Ktoś zapyta: jakie znaczenie ma awaria kilku portali? A jednak dla sporej części społeczeństwa były to dramatyczne chwile. W kilku źródłach przeczytaliśmy o tym, że w trakcie awarii, klienci dzwonili do swoich dostawców internetu i narzekali, że nie działa im internet. Oznacza to, że takie osoby ograniczają swoje korzystanie z sieci (niemal) wyłącznie do portali typu Facebook czy Instagram.

Awaria została również bardzo poważnie potraktowana przez inwestorów. W jej trakcie notowania wymienionych spółek zaczęły dynamicznie spadać. Dla przykładu w ciągu dnia Facebook stracił ponad 5%. To najlepiej pokazuje wrażliwość spółek na tego typu wydarzenia.

 

Ropa i dolar jednocześnie w górę


Problemy z surowcami energetycznymi dotyczą nie tylko Europy i Chin, ale także Stanów Zjednoczonych. Ceny ropy naftowej znajdują się na najwyższych poziomach od 7 lat. W USA cena baryłki ropy przekroczyła 80 USD, a wielu ekspertów twierdzi, że do końca tego roku cena dobije do 100 USD. Od końca sierpnia cena ropy wzrosła o ponad 30%, a rok do roku o 100%.

Źródło: money.pl

Joe Biden obawia się, że najwyższe od kilku lat ceny paliwa na stacjach mogą negatywnie wpłynąć na jego notowania. Dlatego też, aby powstrzymać nagły wzrost cen, rząd USA rozważy wykorzystanie części krajowych rezerw ropy.

W ostatnich tygodniach mieliśmy jednocześnie do czynienia z rosnącą ceną ropy i dolara, a takie połączenie jest zabójcze dla krajów rozwijających się. Wysoka cena ropy przekłada się na wyższe ceny różnego rodzaju dóbr i usług. Z tego powodu biedniejszym rodzinom wystarcza co najwyżej na zakup podstawowych dóbr (energia, żywność). W najbiedniejszych krajach części społeczeństwa nie stać wówczas nawet na żywność, a to bardzo często kończy się protestami, wzrostem liczby kradzieży i rozbojów. Drogi dolar i droga ropa to także bardzo ważny czynnik mający wpływ na przyszłą inflację, a ta jak wiemy drastycznie uderza w gospodarkę.

 

Japonia zapomina o Fukushimie i wraca do atomu


Przez kilka lat zwracaliśmy uwagę na skrajnie negatywne nastawienie do energetyki jądrowej, a co za tym idzie do uranu. Surowiec ten, począwszy od 2011 roku, czyli od katastrofy w Fukushimie, był demonizowany przez opinie publiczną.

Po dekadzie bessy, cena uranu zaczęła ponownie rosnąć, a wiele czynników wskazuje na to, że to dopiero początek długiej hossy. W dodatku w mediach możemy usłyszeć coraz więcej pozytywnych informacji na temat energii jądrowej.

Kilka dni temu nowy premier Japonii Fumio Kishida powiedział, że konieczne jest ponowne uruchomienie elektrowni jądrowych, które zostały zamknięte po 2011 roku. Na dzień dzisiejszy Japonia w 90% uzależniona jest od dostaw energii z zagranicy. Tamtejsza gospodarka jest zatem bardzo narażona na ewentualny kryzys energetyczny. Do 2030 roku około 20% energii ma pochodzić z atomu. To nadal nie jest ten sam wynik co przed katastrofą, ponieważ w tamtym czasie Japonia w 30% opierała się na atomie. Jest to jednak krok, który pozwala zwiększyć stopień niezależności energetycznej.

 

Polska planuje zakupić 100 ton złota


Podczas gdy notowania złota oscylują w przedziale 1700 - 1900 USD, bankierzy centralni wykazują coraz większe zainteresowanie kruszcem. Według World Gold Council w pierwszej połowie 2021 roku rezerwy złota będące w posiadaniu banków centralnych wzrosły o ponad 330 ton, głównie dzięki zakupom Tajlandii, Węgier czy Brazylii.

Spadek cen złota może okazać się dobrą wiadomością dla NBP. Kilka dni temu prezes polskiego banku centralnego Adam Glapiński poinformował, że planuje zwiększyć rezerwy złota w 2022 roku o 100 ton. Za czasów kadencji Glapińskiego ilość złota w rezerwach kraju wzrosła z poziomu około 100 ton do ponad 225 ton. Jest to jeden z nielicznych aspektów polityki NBP, który bardzo dobrze oceniamy.

 

Amerykańskie porty pękają w szwach


Nie tylko Wielka Brytania boryka się z problemami w łańcuchu dostaw. W Stanach Zjednoczonych kilka tygodni temu z powodu braku kierowców ciężarówek oraz ogromnego popytu na importowane towary ponad 100 kontenerowców czekało na pozwolenie wpłynięcia do portu. W efekcie zatory w portach przeniosły się na tory kolejowe. Średni czas postoju kontenerów w 11 kluczowych terminalach kolejowych w USA wydłużył się średnio z 6 do prawie 10 dni. Pomarańczowym kolorem oznaczono czas oczekiwania w lutym, niebieskim kolorem – w maju, a czerwonym kolorem – obecnie.

Źródło: bloomberg.com

Wspomniane 10 dni to tylko średnia, ponieważ w miastach takich jak Detroit, Charleston czy Los Angeles kontenery muszą czekać od 13 – 16 dni. Należy pamiętać, że nadchodzący świąteczny czas może dodatkowo wydłużyć cały proces transportu.

Problemy z transportem oznaczają zerwanie łańcuchów dostaw, co z kolei przekłada się na wyższe ceny produktów i tym samym wyższą inflację.

 

Independent Trader Team