EBC planuje wprowadzenie cyfrowej waluty


Jakiś czas temu na oficjalnej stronie Europejskiego Banku Centralnego pojawiła się informacja o chęci wprowadzenia przez bank cyfrowej waluty. Według EBC cyfrowe euro nie ma zastąpić gotówki, ale stanowić pewnego rodzaju uzupełnienie. System będzie nadal zapewniać wszystkim obywatelom dostęp do banknotów i monet w całej strefie euro.

Cyfrowe euro aktualnie znajduje się w fazie przygotowań. W połowie 2021 roku bank ma wydać decyzję o uruchomieniu cyfrowej waluty.

Generalnie nic nie przemawia za zaufaniem do waluty z banku centralnego, którym rządzi kryminalistka z prawomocnym wyrokiem. Nie wiadomo jaka ma być wprowadzona realna podaż cyfrowego euro. Poza tym, dlaczego ktokolwiek miałby pokładać nadzieje w kryptowalucie emitowanej przez EBC. Działania Europejskiego Banku Centralnego w żaden sposób nie wpływają na poprawę koniunktury gospodarczej w Europie. Korzystają na nich jedynie najbogatsi. Przykładem może być program skupowania przez EBC długu największych przedsiębiorstw. W ten sposób bank od kilku lat zapewnia tanie finansowanie wybranym firmom.

 

Konsumpcja w USA – bez zasiłków ani rusz


Poniższy wykres przedstawia zmianę w zapotrzebowaniu na kredyty konsumenckie w USA. Możemy zauważyć, jak wartość udzielanych kredytów spadła na początku roku, a następnie odbiła w czerwcu i lipcu. Duży udział w poprawie sytuacji miały zasiłki w kwocie 600 USD tygodniowo wypłacane osobom, które straciły pracę z powodu pandemii.

Wraz z dniem 1 sierpnia, kiedy dotacje zostały obniżone do 300 USD tygodniowo, zapotrzebowanie na kredyt konsumencki spadło, co oczywiście przełożyło się na zmniejszenie wydatków Amerykanów.

Brak zasiłków skutkuje tym, że momentalnie spada konsumpcja, która odpowiada za większość PKB.

W tej sytuacji rząd ma dwa wyjścia:

1. Ograniczyć zasiłki, co doprowadzi do spadku konsumpcji, a więc również i PKB.

2. Ponownie podnieść poziom zasiłków, co pozwoli na jakiś czas zwiększyć poziom PKB.

Naszym zdaniem rząd nie ograniczy programów socjalnych, a wręcz podwyższy je, aby napędzić konsumpcję. W dłuższym terminie będzie to oznaczało wyższe deficyty, co docelowo przełoży się na wzrost ceny złota, inflacji.

 

Trump odroczył rozmowy w sprawie pakietów stymulacyjnych


Prezydent Donald Trump zdecydował się zerwać rozmowy w sprawie pakietu stymulacyjnego.  Oświadczył, że wróci do negocjacji po listopadowych wyborach prezydenckich.

W tej sprawie swój głos także zabrał kontrkandydat Trumpa – Joe Biden, który wskazał, że posty publikowane przez Trumpa są dowodem na jego brak troski i obojętność wobec Amerykanów.

Trump tłumaczy natomiast, że stara się o pomoc dla linii lotniczych oraz małych firm. Oba te pakiety wsparcia mają zostać opłacone z niewykorzystanych środków z pierwszego pakietu stymulacyjnego.

Ponadto Trump po wyjściu ze szpitala wypowiedział się w sprawie wirusa:

„Właśnie opuściłem szpital Waltera Reeda. Po otrzymaniu niesamowitej opieki czuję się naprawdę dobrze! Właściwie czuję się lepiej niż 20 lat temu. Mówię Wam: nie bójcie się Covidu. Nie pozwólcie, by to zdominował Wasze życie! To najwspanialszy kraj na świecie, a w trakcie mojej prezydentury rozwinęliśmy naprawdę świetne leki i wiedzę. POKONAMY TO WSPÓLNIE!”

Wszystko wskazuje na to, że jednym z głównych tematów podczas wyścigu prezydenckiego będzie koronawirus. Co za tym idzie wyborcy zostaną podzieleni na dwa obozy – tych, którzy obawiają się wirusa oraz tych, którzy spokojnie podchodzą do całej sytuacji. Z pewnością za obecnym prezydentem staną Ci, których biznes ucierpiał w skutek lockdownu, natomiast elektorat Bidena stanowić będą ludzie, którym żyje się dobrze na zasiłkach lub dali się wystraszyć medialnym manipulacjom.

Podsumowując Trump będzie nadal naciskał na otwarcie gospodarki, odwrotnie do Bidena, który powiedział, że zamknie ją od razu, kiedy tylko zalecą mu to naukowcy. Jeśli Trump będzie nadal promować otwarcie gospodarki, to na pewno zmniejszy tym obecną przewagę Bidena.

Naszym zdaniem Donald Trump pozostanie prezydentem USA na kolejne 4 lata, pomimo iż dzisiaj zarówno sondaże jak i bukmacherzy dają większe szanse Bidenowi. Przypominamy, że tuż przed poprzednimi wyborami w każdej przeprowadzonej ankiecie Hilary Clinton wygrywała z Trumpem, a mimo to przegrała wybory.

 

Do czego mogą doprowadzić eskalacje na Górskim Karabachu?


Na terenie Górskiego Karabachu znów mają miejsce działania militarne. Walka toczy się głównie między Armenią a Azerbejdżanem. Jak dotąd potwierdzono ponad 300 zgonów wśród Ormian. Azerbejdżan nie podaje danych, ile osób zginęło, ale można przyjąć, że są one co najmniej takie same.

W przypadku dłuższego konfliktu zwiększone zostanie zaangażowanie sił zewnętrznych, co grozi szerszą wojną w tym regionie. Od czasu rozpoczęcia walk Turcja zadeklarowała wsparcie dla Azerbejdżanu w formie dostaw sprzętu wojskowego, w tym wyrzutni rakiet. Rosja natomiast najprawdopodobniej nie udzieli wsparcia dla Armenii, jeśli ta nie zostanie zaatakowana na większą skalę. Ponadto rosyjski rząd namawia do zawieszenia broni w obawie przed wkroczeniem do konfliktu USA.

W zeszłym roku Pentagon opublikował raport, w którym przedstawiono plany przeciwko Rosji, które mówiły o rozszerzeniu działań militarnych Rosji na Kaukazie. Dzięki temu USA mogą zagrozić Armenii i nakłonić ją do zerwania sojuszu z Rosją.

Ważna informacja: W trakcie publikacji artykułu, między Armenią, a Azerbejdżanem doszło do zawieszenia broni. Nie podano ostatecznej ilości ofiar, natomiast ponad 300 budynków zostało zniszczonych. Azerbejdżan nadal twierdzi, że odzyska terytorium, które kiedyś do niego należało. Wszystko więc wskazuje na to, że dalszy konflikt wisi w powietrzu.

 

Czy czeka nas kolejny lockdown?


Skala nowych zakażeń wirusem rośnie w rekordowym tempie. Codziennie możemy usłyszeć o kolejnych obostrzeniach, które wprowadzają władze poszczególnych państw. Jeżeli chodzi o Polskę, to została podzielona na dwie strefy – żółtą i czerwoną. Wraz z dniem 10 października cały kraj został objęty żółtą strefą. Oznacza to, m.in., że w całym kraju obowiązuje nakaz noszenia maseczek. Tym razem rząd jednak ma w przygotowaniu specjalne rozporządzenie, które pozwala ukarać osoby niestosujące się do poleceń władz.

Inne kraje UE również podjęły działania w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa.

W Czechach wprowadzono stan wyjątkowy. Środki będą obowiązywać przez dwa tygodnie. Obowiązuje to m.in. zamknięcie szkół średnich oraz ograniczenia dla restauracji i barów do sześciu klientów przy jednym stoliku. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Czesi mieli drugą co do wielkości liczbę nowych przypadków na 100.000 mieszkańców w Europie, zaraz po Hiszpanii i czwartą co do wielkości liczbę zgonów.

W Moskwie, dzieci w wieku szkolnym będą musiały pozostać w domu przez dwa tygodnie. Jeśli chodzi o firmy, to co najmniej 30% pracowników musi pracować zdalnie. Dzienny wskaźnik infekcji w kraju wzrósł do prawie 11 tysięcy. Jest to najwyższy poziom od maja.

Francuski rząd w poniedziałek podniósł alarm przeciwko wirusowi w Paryżu do maksimum. Na skutek tego miasto całkowicie zamknęło wszystkie bary, siłownie i baseny na czas dwóch tygodni. Sale wykładowe uniwersytetów nie mogą być wypełnione więcej niż w połowie. Natomiast restauracje pozostaną otwarte, jeśli będą obowiązywać surowe zasady higieny.

Włoski minister zdrowia powiedział, że rząd prawdopodobnie wprowadzi nowe środki ostrożności w nadchodzącym tygodniu. Obostrzenia mogą obejmować obowiązkowe noszenie maseczek w całym kraju oraz ograniczenia dotyczące wielkości spotkań.

Najprawdopodobniej w kolejnych tygodniach dojdzie do częściowego zamknięcia gospodarek w wielu europejskich krajach. Ucierpią na tym niemalże wszyscy. Wpływy do budżetu się załamią, więc politycy wprowadzą kolejne pakiety stymulacyjne. Będzie to zatem realizacja tego, o czym pisaliśmy w artykule Koronawirus czyli zielone światło do niszczenia gospodarki.

Obecna sytuacja wpłynie negatywnie na siłę euro, ale także wielu innych europejskich lokalnych walut. Jeśli chodzi o USA to sytuacja wydaje się być nieco lepsza. Można się spodziewać, że dzięki temu w kolejnych tygodniach dolar będzie się umacniał względem euro.

 

Tysiące specjalistów sprzeciwiło się kolejnym lockdownom


Restrykcje wprowadzane obecnie na całym świecie niosą za sobą nieodwracalne szkody dla globalnej gospodarki. Sporą grupę poszkodowanych stanowią osoby z poważnymi problemami zdrowotnymi, które z powodu koronapaniki nie mogą być normalnie leczone (np. ich zabiegi są przekładane na kolejne miesiące).

Widząc zdecydowanie przesadną reakcję, trójka profesorów z czołowych uczelni (Harvard, Oxford oraz Stanford) zebrała się w jednym miejscu by wydać wspólny apel. Obecnie jest on znany jako deklaracja z Great Barrington.

Wspomniana trójka profesorów uważa, że w obecnych warunkach emeryci powinni pozostać w domach oraz unikać kontaktu z innymi ludźmi, natomiast osobom młodszym, mniej narażonym, powinno się pozwolić na powrót do normalnego funkcjonowania, oczywiście z utrzymaniem podstawowych zasad higieny. Ponadto szkoły, uniwersytety, restauracje oraz przedsiębiorstwa powinny zostać otwarte, a wszystkie wydarzenia kulturowe i sportowe powinny się odbyć. 

W ciągu zaledwie tygodnia deklaracja została podpisana przez tysiące specjalistów, lekarzy oraz wirusologów. Ciekawe co na "deklarację z Great Barrington" odpowiedzą osoby, które uważają, że przeciwnicy globalnego lockdownu powinni zostać jak najszybciej, w ten lub inny sposób, uciszeni.


Link do deklaracji znajdziecie tutaj: https://gbdeclaration.org/great-barrington-declaration-polish/

 

Independent Trader Team